Dochodzi mi 50 lat posługi prezbitera w Kościele warszawskim, a 74 lata życia w Kościele. Od mojego urodzenia jestem w Kościele. Kiedy mówię o Kościele, to w pierwszym rzędzie myślę o moich rodzicach. W oczach mam ciągle ich obraz: klęczących, trwających na modlitwie, zdenerwowanych kiedyś, bo wybierając się na mszę świętą, nie wziąłem torebki, w której nosiłem książeczkę do nabożeństwa dla taty, mamy i dla siebie. To było dla mnie sygnałem: „Ważne jest, żebym nie szedł na mszę świętą nieprzygotowany”.
Kiedy myślę o moim Kościele, to jest to kościół przy którym wychowywałem się; kościół przy klasztorze kontemplacyjnym klauzurowym sióstr bernardynek w Łowiczu. Choć nie mam jasnych komunikatów, to mam głębokie przekonanie, że rosłem przy kościele, który był objęty ich modlitwą – ja na pewno byłem objęty tą modlitwą. Z tym kościołem wiążą mi się pierwsze rozmowy o święceniach i kapłaństwie.
Kiedy myślę o Kościele, myślę o moich wychowawcach seminaryjnych, którzy byli dla mnie kolejnym świadectwem ludzi, którzy stanowili Kościół, którzy nadawali mu smak. Pozwólcie, że wspomnę niektórych. Jeden z nich, profesor teologii moralnej, można powiedzieć – teolog z najwyższej półki. Kiedyś przychodzi do nas, mieszkaliśmy w ruinach seminarium, nie można było dogrzać tego budynku, zimą w pokojach mieliśmy temperaturę 8, 9, 11 stopni. On był tym tak przejęty, że ten specjalista, moralista, teolog przychodził z kluczem francuskim, żeby nam coś dokręcić, żeby może uruchomić kaloryfery, żeby lepiej grzały. To jest obrazek, który mi został po nim, a jednocześnie jest to ten obrazek, który mi mówi, co to jest Kościół, czym jest i jaki jest. Wracam do ojca duchownego, który w seminarium był dla mnie jednym z ważnych wychowawców. Pamiętam jedno jego zdanie: „Ja nie jestem święty, a muszę wam powiedzieć o najświętszych sprawach”. To jest ta myśl, która po 50. latach tkwi w moim sercu i mojej pamięci. Czy jeszcze ktoś inny? Przeuroczy, kochany wicerektor. Jeden z obrazków, który też mi został w pamięci, to kiedyś przy czytaniu książki w czasie posiłku, jeden z naszych kolegów czyta w książce powiedzonko, które było charakterystycznym dla niego. Jak on to przeczytał publicznie, wszyscy zaczęliśmy się śmiać, ale słuchajcie, ten człowiek śmiał się do łez razem z nami. Człowiek wielkiego formatu. (…)
Ks. Andrzej Grefkowicz
TUTAJ można zakupić najnowszy numer czasopisma:
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/-Zeszyty-Odnowy-w-Duchu-Swietym-nr-3-168-2020/1490