Powiedzieć „kocham Kościół” to trochę wystawić się na ostrzał. Nie jest to modne sformułowanie. Nie jest też modne powiedzieć: pragnę reformować Kościół w najlepszy możliwy sposób, czyli zaczynając od siebie, na kolanach, w konfesjonale. Chcemy więc jako Katolicka Odnowa w Duchu Świętym zadać sobie pytanie: czy Kościół dzisiaj potrzebuje charyzmatyków? Czy potrzebuje wspólnot charyzmatycznych? Czy twoja parafia potrzebuje twojej posługi? Czy Jezus Chrystus, który jest Głową Kościoła, pragnie twojej służby? To jest kolejne słowo, które jest dzisiaj bardzo niemodne.
Pamiętam taką sytuację z mojej pierwszej parafii, gdzie założyłem wspólnotę Odnowy. Była tam rodzina, która nie miała pieniędzy, ale pragnęła, z racji tego, że nie mieścili się w swoim mieszkaniu, zamienić je na większe. Tak się złożyło, że osoby ze wspólnoty pomogły finansowo, jakoś anonimowo, po cichu, i te pieniądze udało się zebrać. Kiedy już ta rodzina wszystko sfinalizowała i przyszedł dzień przeprowadzki, okazało się, że jest to dzień, w którym mamy spotkanie wspólnoty. Jakoś tak od jednej osoby do drugiej szybko przeszła wiadomość o przeprowadzce i cała wspólnota zdecydowała się pomóc w transporcie. Bardzo szybko mieszkanie zostało opróżnione, przeniesione meble, ubrania. Zrobiono wszystko to, co się wiąże z przeprowadzką. Piękny gest właśnie tych osób, które nie tylko spotykały się od modlitwy do modlitwy, ale też zawiązały więzy miłości, relacje. Ale co ciekawego zrobił Pan Bóg z tą historią? Po sąsiedzku mieszkał pewien mężczyzna, który doszedł, można powiedzieć, do krawędzi swego życia. Myślał o samobójstwie, stał w konflikcie z prawem, był zniewolony używkami i narkotykami. Ten człowiek, mieszkając obok wspomnianej rodziny, widział jak ta wspólnota przychodzi i bezinteresownie pomaga. Widział wielką miłość, wielką radość, której jemu od lat brakowało w sercu. Kiedy rodzina się już przeprowadziła, ten człowiek odwiedził ich. Długo rozmawiali, modlili się nad nim. Po dwudziestu latach postanowił skorzystać z sakramentu pokuty i pojednania. Dotknęło go Boże miłosierdzie. Będąc pięć lat na tej parafii, wielokrotnie byłem w tym bloku, w którym ten człowiek mieszkał, ale nigdy go nie spotkałem. Nigdy nie spotkałem go też na ulicy, w sklepie. Po prostu nie kojarzyłem go. Ten człowiek słyszał, że w tamtym czasie w naszej parafii były liczne uzdrowienia, ludzie byli leczeni z różnych chorób, ale nie to go pociągnęło. Pociągnęły go więzy miłości, coś czego nie doświadczył, czego mu brakowało. (…)
Ks. Artur Potrapeluk
TUTAJ można zakupić najnowszy numer czasopisma:
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/-Zeszyty-Odnowy-w-Duchu-Swietym-nr-3-168-2020/1490